linia męska: Sexy Boy
linia żeńska: Samanta
IAHO VERIFIED / ORIGINAL
كلمنتين رش
CLEMENTINE RUSH
-
ogier VIAGRA BOY od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
ogier I'M SIMPLY DIVINE od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
ogier IMPERIAL CYTHRUS od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
ogier CLEMENTINE RUSH II od: Justify Sex / ???
-
ogier CYTHRUS RUSH od: Justify Sex / ???
-
ogier EXOTIC RAMADAN od: Elandra / Monogramm
-
ogier SALAA EL DINE od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
ogier NASHEEDAT od: Al Moussami / ???
-
ogier WIZZAIR od: Suerte Ise / Suerte Esclavo
-
klacz NEFRETITI PRINCESS od: Mystica Antidote / ???
-
klacz JUST CALL ME BABY II od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz PARANORMAL BABY od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz JUST BE BABY od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz PENNY od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz CHOCOLATE BINT RUSH od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz PSYCHICALLY RUSH od: Justify Sex / ???
-
klacz INSHIRAH od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz MALAK NADEEM od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz YMAANII od: Al Moussami / ???
-
klacz COCKTAIL od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz NADJIVA od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz RASHEEKA od: Just Call Me Baby / Royality Shabat
-
klacz YABISSA od: Al Moussami / ???
Historia i dorastanie – Historia jest co nie co ciekawa, a dla mnie wyjątkowa. Zaczęło się od tego, że chciałam założyć hodowlę arabów. Klaczy miałam aż za dużo, a dobrych ogierów mi brakowało. Wystawowców było dużo, jednak jakoś żaden z nich nie przypadł mi do gustu. Po długim czasie poszukiwania "tego jedynego" uznałam, że to nie ma sensu. Złożyłam więc ofertę na Adrenaline Arabians, w nadziei, że dostanę takiego ogiera o jakim marzę. Siwy, piękny, majestatyczny i wyjątkowy. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, bo Clementine okazał się najcudowniejszym koniem pod słońcem i zdecydowanie był aż ponadto jeśli chodzi o moje kryteria poszukiwania . A teraz może trochę bardziej wirtualne. Kiedy tylko Clementines urodziła Clemiego, byliśmy pod wrażeniem. Przede wszystkim ogierek był przeogromny! Miał długie nogi, bardzo arabski pysk, a ruch godny dorosłego championa. Clementines rodziła go bardzo długo, przy czym ogromnie się zmęczyła. Zaraz po wylizaniu synka, położyła się w boksie i przespała godzinkę. Staraliśmy się ją obudzić, niestety nieskutecznie. Teraz wyobraźcie sobie nasze miny przy oglądaniu, gdy wielki szkrabek pije mleko z leżącej-śpiącej mamusi. Po kilku dniach wyszedł z mamą na pastwisko. Pierwsze co zrobił to pogalopował na chwiejących się jeszcze nóżkach. Był bardzo ruchliwy. Wszystkiego uczył się bardzo szybko. Uwielbiał szalać razem z wszystkimi źrebakami. Gdy tylko zaczął oddalać się od mamy i zrobił się bardziej samodzielny, zaczęliśmy przyzwyczajać go do kantarka.
Lonżowaliśmy, aby miał dużo ruchu. Niestety {a może stety} Rush nigdy nie tracił energii. Wszędzie było go pełno i nigdy nie było godziny, żeby nie biegał. Chcieliśmy, żeby się uspokoił… Myśleliśmy nawet o zrobieniu z niego wałaszka. Jednak odrzuciłam tą myśl jak najdalej. Codziennie chodziłam z nim, lonżowałam, dawałam mu małe przeszkody do skoków, ale on nadal był coraz bardziej energiczny. Weterynarka zaradziła, że gdy tylko skończy trzy lata trzeba przyzwyczaić go do siodła i ogłowia, i po prostu podczas jazdy„wypuścić” z niego tą energię. Więc gdy tylko mały skończył trzy lata, zaczęliśmy przyzwyczajać go do ogłowia, wędzidła, siodła… Na początku – jak każdy koń – trochę się awanturował. Gdy nauczył się jednak ładnie chodzić na lonży pod siodłem, wsiadłam na niego pierwszy raz i przyznam szczerze, że byłam zszokowana ! Ale o tym więcej w treningach Wyrósł na wielkiego konia (jak na swoją rasę), ale zdecydowanie dużo większe od jego wzrostu jest jego serce. Charakter – Jest bardzo ruchliwy, chciałby być wszędzie, gdzie się tylko da. Od źrebaka w sumie jego charakter niewiele się zmienił. Lubi pobrykać, od czasu do czasu jest niegrzeczny. Oczarowuje jednak swoim wyglądem- ciężko go nie kochać! Wiele osób się w nim zakochuje, a jemu to bardzo pochlebia. Jest jedyny w swoim rodzaju, nie ma kopii tego konia. Ponieważ jest bardzo energiczny, dobrze znosi długie tereny. To nasz stajenny szaleniec, zna go chyba cała najbliższa okolica. Jest strasznie słodki, czasami jednak ludzie myślą, że jeśli jest tak piękny i cudowny, to nie zrobi im krzywdy. I to właśnie ich błąd, bo Rush reaguje odstraszająco, wystawia zęby i czasami zachowuje się skandalicznie. W stajni akceptuje tylko i wyłącznie mnie, nie daje się głaskać nikomu innemu, nie wspominając o jeździe. Jedyną osobą, którą akceptuje oprócz mnie jest Bay - jego "mama chrzestna" Bay od czasu do czasu go odwiedza. Ma zapłon niczym stary jelcz, bo można wejść do boksu czterdzieści razy, a on dopiero za czterdziestym pierwszym spojrzy do tyłu i sprawdzi, czy ktoś przypadkiem nie wszedł... Lubi długie spacery po lesie, dzikie galopy. Nie przepada za nudnym stępem i lubi urozmaicone jazdy. Lepiej nie używać przy nim bata. Przede wszystkim jest on niepotrzebny, ale jeśli już go nim popędzisz to... Oj oj oj … Wtedy robi się naprawdę nie znośny. Zaczyna brykać i denerwuje się. Szybko zrezygnowałam więc z oddawania go do użytku naszej kadry sportowej, bo na każdej jeździe kogoś zrzucał. Jest bardzo fotogeniczny, uwielbia, gdy ktoś go fotografuje. Kocha jazdy na oklep. Bardzo lubi też pływać. Jest jednak na tyle wyczulony, że do jeziora wejdzie tylko, jeśli woda jest ciepła. To samo w myjce – może wejdzie , może nie. Czasami trzeba go pchać na siłę . Pływać lubi, ale być kąpanym nie koniecznie. Jest ogierem, który lubi walczyć o swoje. Ma silny charakter, stara się, by być ogierem czołowym. Imię – Dosłownie oznacza ono Wir Klementynek. Jak dla mnie, imię bardzo do niego pasuje. Wir kojarzy mi się z tornadem - z siłą, energią, zamętem, szybkością. Natomiast klementynki są bardzo słodkie Zdecydowanie Clementine jest bardzo energiczny, szybki i silny, ale jest przede wszystkim słodki i kochany. Tylko go przytulać i całować. A żeby porównać go jeszcze raz z klementinką to powiem, że momentami mam ochotę go schrupać! Geneza imienia jest w sumie bardzo podobną do wielu. Jest to połączenie imienia matki– Clementines i ojca – Rockya Adrenaline Rush. Ruch – Clementine Rush stąpa bardzo delikatnie Porusza się z wielką gracją, w ruch wkłada całe serce. Porusza się z wdziękiem i energią. Ruch jest ekspresyjny, mocno pokazowy. Czasami po zawodach ujeżdżeniowych, ludzie podchodzą i pytają się, jak nauczyłam go takiego ruchu. Prawda jest taka, że on się na swój sposób popisuje, ale z drugiej strony wolę takie popisywanie się niż kopanie w boks Stąpa bezszelestnie, bardzo delikatnie. Tak, właśnie. Staje się wtedy taki czuły i delikatny, a jednak „nie śpi” podczas niego… On nie idzie… on płynie. To najlepsze określenie dla jego ruchu. On płynie, on sunie… Trudno to opisać. Jego ruch jest inny niż wszystkich koni, wyjątkowy – jak zresztą on cały. Jego ruch jest poezją, aż ciężko to opisać. Stara się, bo wie, że to ważne by wygrać. Wie, że dzięki temu może wiele osiągnąć, poprawić swój wynik, wygrać. Stara się, bardzo. Stęp jest energiczny, równy. Kłus bardzo lekki – siedząc na nim mam wrażenie, że nie dotyka ziemi… Do tego ma bardzo miękki chód. Raz, dwa, raz, dwa. Wszystko robi zgodnie z rytmem. Galop również jest płynny, dynamiczny i rytmiczny Chociaż tutaj czasami lubi poszaleć. Jeśli nie prowadzi go więc doświadczony jeździec, robi co mu się żywnie podoba. Jak na ogiera przystało, skacze, strzela baranki, czy robi małe stójki. Galopowałby na oślep, byleby tylko iść do przodu. Gdyby każdy koń poruszał się tak jak on, nie byłoby sensu organizowania zawodów ujeżdżeniowych – każdy koń byłby od razu wygranym. Wygląd – Ma wyjątkowo dziwną, jak na araba głowę, natomiast ma ładne uszy, które ładnie współgrają z głową – nie są ani za duże, ani za małe. Szyja dosyć krótka, jednak idealnej długości w stosunku do reszty ciała, do tego umięśniona. Grzbiet płaski, z widocznym kłębem, mocno wyprofilowany zad. Rush jest bardzo umięśniony, co bardzo dokładnie widać. Przednie i tylne nogi są odpowiedniej długości, do tego bardzo silne stawy skokowe. Ogier jest bardzo wysoko bonitowany, ze względu na swoje walory. Kopyta zadbane, podkuty na wszystkie nogi, ma tarnikowane zęby, nigdy nie miał kontuzji, stan kondycyjny -celujący. O szczepieniach można przeczytać w książeczce (dokumenty). Chody również oceniane są bardzo wysoko. W budowie Rush’a panuje idealna harmonia. Nic nie jest za duże, nic nie jest za małe, każdy element pasuje do siebie niczym w puzzlach. Treningi – Na treningach daje z siebie wszystko, 100% . Jest bardzo skupiony na swojej pracy i robi to co karze mu jeździec. Wystarczy łydka– a ze stępa zakłusuje, z kłusa zagalopuje. Jest bardzo wrażliwy na pomoce. To bardzo mądry koń, jednak jak już mówiłam nie cierpi popędzania batem, a jeźdźców początkujących prowadzi jak mu się podoba. Nie jest płochliwy. Reaguje na głos – wystarczy powiedzieć „ciiiii” „powoli” „cichutko”, a uspokaja się. Jest świetnym partnerem, a jeśli chcesz zdać brązową lub srebrną odznakę z ujeżdżenia, to Clementine nadaje się znakomicie. Bardzo miło jeździ się na nim na oklep. Nie wybija, stępuje, kłusuje i galopuje bardzo miarowo, jednak trzeba przy tym mieć trochę luźniejszą wodzę, gdyż przy „ograniczeniach” trochę mu odbija . Szybko się uczy - jest bardzo mądry… Praca z nim jest naprawdę niesamowita. Ma idealny ruch, jest taki… kochany! Na zawodach – Na zawodach stuprocentowe skupienie! Nie zwraca uwagi na płaczące dziecko, czy biegających ludzi. Jest bardzo energiczny, wcale się nie męczy. Cały czas jest bardzo skupiony, patrzy pod nogi i ładnie żuje wędzidło. Jest też bardzo posłuszny, uważa jeźdźca za kogoś bardzo ważnego. Stara się, aby jeździec był szczęśliwy, ale przede wszystkim zależy mu na wygranej. Stęp jest energiczny, ale nie traci nic ze swojej niesamowitej delikatności. Koń nigdy nie „zasypia” jak robią to niektóre. Jest przyzwyczajony do delikatnej łydki, spokojnej ręki i odważnego dosiadu. Kłus jest bardzo miękki, miły dla tyłeczka :>, szczególnie ćwiczebny. Lubi mieć dużo miejsca, czuje się wtedy pewniej. Jednak nawet, jeśli coś zakłóca jego„przestrzeń” nie zwraca na to uwagi (jak już pisałam na początku).Galop również jest bardzo miękki, można spokojnie wysiedzieć nawet przy ogromnych prędkościach. Jest z siebie dumny, gdy tylko otrzyma puchar, albo gdy przypinają mu flo. Zachowuje się wtedy jakby co najmniej przyznawali mu nobla…A runda honorowa? Wtedy to już w ogóle jest czadowo Bierze głowę wysoko w górę i pokazuje ten swój ruch. Kompletnie magiczny! W moich oczach – Uwielbiam go, to zdecydowanie mój najukochańszy i najlepszy koń. On w prawdzie zaczyna dopiero swoją karierę, a już jest uważany za jednego z lepszych koni. Jego imię często pojawia się w rodowodach. Kocham na nim jeździć. Jest cudownym koniem. Jak już wspominałam, najbezpieczniej jest, gdy to ja na nim jadę . Wszystkie zawody, tereny, jadę na nim, gdyż nikt inny nie odważyłby się na niego wsiąść. Jest ogółem kochanym koniem i nie taki diabeł straszny jak go malują. Myślę, że on również mnie lubi To moje maleństwo, mój kochany konik. Jest cudowny pod każdym względem, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest inny niż wszystkie konie. Bardzo go kocham, najmocniej na świecie. Podbił moje serce od razu. Nigdy nie miałam takiego konia. Ten opis jako jeden z niewielu pisze mi się z chęcią i radością – słowa jakby same przeze mnie przepływają, od głowy aż do palców u rąk. To koń, który pragnie współpracy. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym go nie miała. Na pierwszy rzut oka – zwykły arab. Ale on kryje coś więcej. Jest najbardziej wyjątkowym koniem na świecie. Czyszczenie – Czyści się go bardzo łatwo. Zazwyczaj daje ładnie nogi, lubi, gdy czesze się mu grzywę. Jest raczej obojętny, kto to robi, jednak gdy widzi mnie ze szczotkami, podskakuje i cieszy się. Tylko że niestety – jest koniem, a nie małym pieskiem, więc jego skakanie w boksie często kończy się wyłamaniem ściany czy rozwaleniem poidła. Najbezpieczniej jest go wyprowadzić z boksu, bardzo mocno przywiązać do koniowiązu i dopiero wtedy zacząć czyszczenie. To koń nie z tej ziemi. Boks jest dla niego za mały, on nie czuje się w nim dobrze, dlatego większość życia spędza na pastwisku. Lubi być czysty, nie znosi brudu. To samo tyczy się miejsca w którym jest. Jeśli panuje bród, Clemi trochę się buntuje i nie bardzo chce tam wejść. To w ogóle mały buntownik. Ma jednak wielkie serce. Jest bardzo mądry, bo szanuje czyjąś pracę. Może to śmieszne, ale nigdy nie zrobi tak, że ktoś go wyczesze, i wypuści na pastwisko, to on od razu wytarza się w błocie. Jeśli coś mu nie pasuje, od razu to sygnalizuje – rży, krzyczy, kopie. Nie przepada za muchami, gdy tylko długo go denerwują od razu bryka i biega jak szalony Pośród koni – Dogaduje się z innymi końmi. Jest bardzo towarzyski, lubi się bawić, ale to on zawsze wymyśla zabawę, to on wymyśla zasady. Jeśli chodzi o konie których nie zna, zachowuje się bardzo odważnie, podchodzi, obwąchuje i pokazuje, jaki z niego koń – że nie jest delikatnym konikiem arabskim, ale że w jego żyłach płynie krew prawdziwego przywódcy. I jest to z pewnością niepodważalnie. Clementine Rush to ogier z krwi i kości. Konie szanuje po przyjacielsku, jednak nie przesadza. Jeśli wyczuje, że jakiś koń może być dla niego zagrożeniem, że może nie dać sobie rady, że przeciwnik jest gotowy do walki, zazwyczaj stara się go odstraszyć. To w końcu on rządzi. Jeśli jednak tamten koń sobie nie odpuści, on odchodzi kłusikiem z głową do góry, jakby nigdy nic. Jego zachowanie czasami bardzo mnie rozśmiesza :d Z jednej strony pokazuje, jaki to on jest wielki i straszny, ale jak przychodzi co do czego, to pierwszy ucieka za zakręt Chciałby być ogierem czołowym, jednak wie, że droga nie jest prosta i nie zostaje się nim z dnia na dzień. W tej chwili przywódcą ogierów jest zdecydowanie on – nie ma z kim walczyć, każdy ogier ustępuje temu małemu niedorajdzie . Ja jednak od czasu do czasu wolę się upewnić, że nie gryzie się właśnie z jakimś koniem. Opieka zdrowotna – Lubi być u weterynarza, jednak musi być przy nim ktoś, kogo zna. Nie lubi, gdy siedzi i nic nie robi. Weterynarz musi obok niego skakać i go czymś zajmować. Zazwyczaj stoi grzecznie, jednak trzeba go głaskać, uspokajać i mówić do niego. Jeśli jednak nie możemy wejść do weterynarza, zachowuje się jak dzieciak, skacze, kopie, rzuca się na boki. Ciężko nawet dać mi zastrzyk na uspokojenie, próbuje ugryźć. Jeśli natomiast chodzi o przyjmowanie leków, to nie ma problemu – jeśli podaję mu to ja. Odrobaczanie, tarnikowanie zębów – jest przy tym bardzo grzeczny. U kowala też trochę się kręci, jednak jest raczej spokojny. Uważnie obserwuje zarówno weterynarza jak i kowala. Zachowuje dystans. Jest mu obojętne kto go dotyka, jednak musi przy tym widzieć swoją właścicielkę. Jeśli zna weterynarza i kowala, który robi mu zabieg, albo go podkuwa, jest trochę grzeczniejszy :)Nadal jednak nie pasuje mu oczywiście, że ktoś wbija mu takąąą wieeelkąąą i straaaasznnąąą igłęęę, albo wciska w nóżkę podkowę, jest jednak trochę bardziej spokojny, gdyż ma pewność, że nikt nie zrobi mu krzywdy. Ogółem – trochę się kręci, jest niespokojny, szczególnie, gdy pierwszy raz widzi tego weterynarza lub kowala. Lubi, gdy robi mu się zabiegi w miejscu które zna i przy osobie którą zna.