linia męska: Ibrahim
linia żeńska: Maklartia
IAHO VERIFIED / ORIGINAL
كزشني
KAZESHINI
-
ogier AMARETTO od: Sahara / Alcatraz
-
ogier RAZORBACK od: Yamamah / Chip Chase Sadaqa
-
klacz ROCK ON ROSE od: Rashmala / Malarido
-
klacz SUERTE SHAIMA od: Suerte Ise / Suerte Esclavo
-
klacz SIBERIA od: Sahara / Alcatraz
-
klacz RAQUELLE RUSH od: Schizzy Rush / Rockya Adrenaline Rush
-
klacz EXPRESSION od: Kokumajutsu Apocalypto / Mystic Prince Shannel
-
klacz WABISUKE od: Rinoa / Companiento
Kazeshini urodził się w naszej hodowli i był pierwszym potomkiem Exotic Jakarty i Selket Halimy. Jego narodziny były planowane od bardzo długiego czasu, bo brakowało nam w kadrze pokazowych ogierów, które mogłyby w przyszłości dojść do poziomu naszego byłego czołowego Jakarty. Skojarzenie ze sobą tych koni było dobrą decyzją zważywszy na ich świetne predyspozycje i pochodzenie. Mieliśmy więc bardzo wysokie oczekiwania co do potomka i nie zawiedliśmy się. Kazeshini szybko rósł na silnego ogiera, ale okazało się, że bardziej wdał się w sportową matkę, a nie pokazowego ojca. Szybko polubił siodło i uwielbiał spędzać czas na treningach. Początkowo planowaliśmy szkolić go w kierunku ujeżdżenia, tak jak Selket Halimę, ale później zmieniliśmy zdanie i postawiliśmy na eksperyment - gniady miał zostać pierwszym w historii hodowli koniem westernowym. Zaczęło się trochę opornie, bo Kazeshini był zagubiony w nowej sytuacji i trudno było mu się przestawić na styl kompletnie inny od klasycznego. Jednak regularne treningi pomogły mu w rozwinięciu nowych umiejętności i kilka lat później dosłownie sięgnął szczytu. Imię Kazeshiniego w języku japońskim oznacza "śmiercionośny wiatr". Zafira nadała mu je głównie dlatego, że podobało jej się brzmienie tego słowa. Później wszyscy doszli do wniosku, że pasuje ono do tego ogiera jak ulał. Gniady jest szybki jak wiatr, a swoim rywalom na zawodach niesie metaforyczną śmierć często zdobywając nad nimi ogromną przewagę i zdobywając najwyższe miejsca.
Ogier jest dość trudny w obejściu i charakterny. Początkowe opanowanie go było istnym koszmarem, bo bardzo często pokazywał pazurki (a raczej kopytka) i dawał ostro popalić. Z czasem zaczął widzieć w niektórych jeźdźcach autorytet
i czuł do nich respekt, więc stał się wobec nich odrobinę bardziej uległy. Jest inteligentny i szybko się uczy; nowe rzeczy przyswaja z dużą łatwością. Praca z nim jest niesamowitym doświadczeniem, bo jest także dobrym nauczycielem dla jeźdźców, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze stylem westernowym. Pod siodłem jest bardzo wygodny w każdym chodzie. Reaguje prawidłowo zarówno na sygnały gestami jak i te przekazywane głosem. Nie trzeba poprawiać go przy utrzymaniu odpowiedniego tempa, wystarczy tylko raz pokazać mu co ma robić, a on samodzielnie pilnuje stabilnego ruchu bez względu na to, czy chodzi w skróceniu czy wydłużeniu. Dobrze chodzi w zebraniu i przy zmianie chodów, nawet w szybkim tempie, nie traci równowagi. Radzi sobie zarówno w ruchu po linii prostej, jak i po łukach, chodach bocznych i cofaniu. Świetnie wykonuje typowe dla westernu elementy jak sidepassy, spiny, rollbacki, ćwiartki, sliding stopy i zawieszenia. Jest bardzo elastyczny, angażuje zad i jednocześnie dba o łagodność i miękkość ruchów bez stawiania oporu. Nakierunkowany jest na starty w reiningu i pleasure, ale oprócz tego użytkujemy go także w cuttingu jako jedynego konia w całej stadninie. Jego przygoda w tej dyscyplinie zaczęła się dość niewinnie. W okolicy znajduje się duża hodowla bydła rasy mlecznej i jej właściciel skontaktował się z nami kiedyś, by zapytać, czy jest możliwość wypożyczenia jednego konia do zaganiania zwierząt. Postanowiliśmy spróbować i pomóc mężczyźnie, a że wybór w kadrze był mały to padło właśnie na Kazeshiniego. Wydawał się odpowiedni do takiej pracy, zwłaszcza, że był obyty z siodłem westernowym i do tego nie wykazywał agresywnych zachowań wobec krów. Gdy po kilku miesiącach był już oswojony z taką pracą nadeszła pora znakowania cieląt, więc trzeba było wyłapywać pojedyncze osobniki. Kazeshini radził sobie bardzo dobrze, więc postanowiliśmy zająć się tym profesjonalnie. Po wielu treningach jest już tylko lepiej. Gniadosz uważnie kontroluje ruchy cielaka, skupia się na nim i podąża za nim krok w krok. Razem z jeźdźcem wyczuwa podejście zwierzęcia i w zależności od niego sam zmienia swoją technikę na łagodniejszą lub szybką i bardziej zdecydowaną. Chętnie przyjmuje polecenia jeźdźca i wykonuje je. Pracuje wydajnie i dynamicznie, zarówno na treningach jak i na zawodach.
Ogier jako młodzik był bardzo wredny i często agresywny wobec wielu innych koni. Na szczęście po latach ten chamski charakter trochę złagodniał, choć nie do końca. Zdarza się, że Kazeshini obraża się bez powodu, a wtedy przeważnie ignoruje to, co się do niego mówi. W takiej sytuacji trzeba być bardzo ostrożnym przy pracy czy codziennych czynnościach, bo może złośliwie ugryźć. Nie lubi obcych osób, potrzebuje dużo czasu, żeby w ogóle zacząć je tolerować w swoim otoczeniu, a co dopiero zaufać im. Najbardziej upodobał sobie towarzystwo naszego trenera Farida, którego kocha na zabój, ciągle się do niego przytula i wszędzie za nim chodzi. Dlatego też Farid zawsze jest obecny przy zabiegach weterynaryjnych i podkuwaniu, które gniady znosi spokojnie tylko dzięki niemu. Do nowych koni także podchodzi z dużym dystansem, woli kontakt ze znanymi twarzami, więc czuje się o wiele pewniej gdy w stadzie oprócz nowych koni jest też chociaż jeden znajomy. Na padoku często dużo galopuje i tarza się gdzie popadnie, uwielbia też wodę, więc od czasu do czasu chodzimy z nim nad jezioro.