Yakuza przyszła na świat w ośrodku sportowym koni arabskich SAS Champion Arabians. Jej rodzice zostali starannie dobrani pod względem rodowodowym jak i budowy ciała oraz charakteru. Poród przebiegł gładko i szybko, a mała klacz urodziła się zdrowa i silna. Niewiele czasu upłynę od jej pojawienia się na świecie, a już stała pewnie na nogach. Należała do tego typu źrebiąt, które kocha się cokolwiek by nie zrobiły. Co prawda nie rozrabiała bardzo. Była żywym, pełnym energii i radości źrebakiem. Wszędzie jej było pełno. Jednakże krycie było zamówione i gdy tylko oddzielono ja od matki odbyła swoją pierwszą przeprowadzkę. Przewieziono ją do SK Akai Hikari, gdzie rozpoczęto wychowywanie klaczy oraz przygotowywanie jej do startu na wystawach. Jako młoda klaczka nie pokazywała się tam wcale. Dopiero jako trzylatka wystartowała w championacie olśniewając swoją urodą sędziów zgarniając tym samym najwyższe noty. Yakuza po porostu zdeklasowała swoje rywalki w klasie zbierając zasłużone laury. Następne lata upłynęły jej niby monotonnie, bo to jeździła na wystawy, to spędzała czas na padoku. Wydała na świat piątkę źrebiąt w tym trzy sportowce. Mimo tego monotonnie wyglądającego schematu Yakuza nie nudziła się. Na wystawach zawsze dużo się działo, a jeśli dołożyć do tego treningi oraz pracę z ziemi życie klaczy wcale nie było takie nudne. Przez ten czas odniosła sporo sukcesów na arenie wystawowej i stała się jedną z rozpoznawalnych klaczy rasy arabskiej w świecie hodowli. Choć z powodzeniem mogłaby zostać zajeżdżona zaniechano tego i może to i dobrze. Klacz zachowała w ten sposób to swoiste pierwotne piękno i błysk w oku.
Jej wychowanie powierzono specjalistą i dzięki temu klacz jest dobrze ułożona. Relacje z człowiekiem budowano na zasadzie przyjaźni, choć z wyraźną dominacją człowieka, nie pan – niewolnik. Yakuza smak bata znała tylko jako pomoc przy treningu wystawowym. Delikatnym dotykiem korygował błędy w pozach, poprawiał wykrok i wskazywał jakim chodem trzeba się poruszać. Nigdy zaś nie służył jako narzędzie „dyscyplina” do karania błędów i potknięć dydaktycznych.
Czas jednak mijał i Nietoperzyk1 postanowiła zrobić „wietrzenie magazynów” i sprzedać znaczną część koni. Na owej sprzedaży znalazła się również Yakuza ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, ale i radości. Bez wahania rozpoczęłam starania o akt własności tego wspaniałego stworzenia. Ku mojej wielkiej radości właścicielka dopatrzyła się we mnie odpowiedniego opiekuna dla swojej perełki i Yakuza przeprowadziła się po raz drugi, tym razem do stadniny koni Naranja Ranch. Pierwsze dni pobytu w nowym miejscu były trochę nerwowe. Yakuza musiała przyzwyczaić się do nowego otoczenia, nowych ludzi, nowych sąsiadów w boksach i trochę zmienionego rytmu dnia. Szybko jednak złapała poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Odnalazła się w rytmie naszej codzienności i zaakceptowała oraz została zaakceptowana przez nasze konie.
Genetyka: Ojcem Yakuzy jest siwy ogier *Royality Shabat pochodzący z SAS Champion, wywodzący się z znamienitego rodu znanego wszystkim hodowcom, a którego założycielem był – również siwy – ogier *Ghazal Al Shabat – jeden z najlepszych arabów w virtualu. Matką *Royality była urodziwa klacz *Pinerolla – równie niezwykła jak jej imię. W jej rodowód można się bardziej zagłębić. Rodzicami Pinerolli była kara klacz *Santissima [*Mira Psyche x *Black Star] mająca w swoich żyła krew ogiera *Magnum Psyche – bardzo wartościowego reproduktora. Ojcem zaś był ogier *Imperial Saturn [Statuetka x Imperium]. Linia więc przedstawia się praktycznie w większość koni wystawowych. Jednak sam *Royality Shabat zasłynął na zawodach WKKW jak i na samym dresażu, skokach, czy crossie. Niezwykle łaskawie natura obdarzyła go jeśli chodzi o talent sportowy. Największa zaletą tego ogiera jest niewątpliwie płynność i lekkość ruchów, dzięki którym odnosił sukcesy w ujeżdżaniu. Arabski profil nie odzwierciedlił się w nim szczególnie silnie, jednak nie zmienia to faktu, że Royality Shabat to jeden z najwartościowszych ogierów sportowych.
Matka Yakuzy to dobrze zbudowana, o szlachetnym profilu arabka zwąca się *Magic Mouse. Choć imię nie brzmi zbyt wzniośle klacz jest niewątpliwie godna uwagi. Cechuje ją prawidłowa budowa i dobry rytm chodów. Klacz jest uzdolniona sportowo i z powodzeniem staruje w zawodach w skokach. Mouse nie jednego potomka wydała na świat. Dobrego potomka. Jest więc nie tylko zdolnym sportowcem, ale i wartościową klaczą hodowlaną. Rodowód klaczy jest mniej obfity w sławy, ale i tutaj trochę się ich jednak znajdzie. Ojciec to Galerian[Galera x King], swego czasu bardzo popularny reproduktor, ale teraz coraz rzadziej przewija się przez rodowody, a szkoda, bo to zdolny i wartościowy koń. Był maści gniadej i z powodzeniem startował w western pleasure oraz pojawiał się na wystawach. nie jeden modny dzisiaj arab mógłby pozazdrościć mu szerokiej gamy trofeów. Matką Magic jest zaś *Miracle [*Mirra x *Arlanee]. Równiex reprezentuje sportową cześć arabów.
Yakuza wdała się raczej w przodków ze strony ojca. Jest wdzięczna, pełna gracji i szyku. Ma lekkie i prawidłowe ruchy konia dresażowego, a urodę konia rodem z wystaw.
Geneza imienia: Yakuza to nazwa mafii, a raczej członka japońskich grup przestępczych. Obecnie największa na świecie zorganizowana grupa przestępcza. Tak, brzmi groźnie. Jednak sama nazwa „yakuza” wywodzi się z tradycyjnej japońskiej gry karcianej zwanej hanafuda. Układ ya-ku-za oznacza przegraną. Członkowie owej mafii uważają się za potomków samurajów i stosuję ściśle określony kodeks honorowy. Bardziej pozytywny aspekt nazwy. Jednak jak to imię odnosi się do tej istoty, która bardziej przypomina swym wyglądem anioła niż gangstera? No właściwie nie łączy ją nic z ta brutalniejszą częścią znaczenia jej imienia. Więcej powiązań co do charakteru można się doszukać ze strony terminu hazardowego, choć i tego nie można rozumieć dosłownie. „Przegrana” pod żadnym względem nie odnosi się do niej, lecz do jej konkurentów na arenie wystawowej. Jej imię dobitnie mówi co czeka jej przeciwnika, oczywiście jeśli pojmie aluzję.
Eksterier: Głowa Yakuzy jest mała, sucha z dość dobrze zaznaczonym wklęsłym (szczupaczym) profilem. Oczy ma duże, czarne jak dwa węgielki i niesamowicie piękne. Uszy prawidłowo osadzone na czaszce, małe, o sierpowatym kształcie. Smukła, łabędzia szyja. Łopatki dobrze zbudowane i ustawione pod dość dobrym kątem. środkowa cześć tułowia klaczy jest krótka i sprawia wrażenie lekkiej, ale jest dość mocna. Zad ma krótki, horyzontalny, właściwie zbudowany, wolny od wad. Ogon ma wysoko osadzony noszony z charakterystyczna odsadą. Kończyny suche i smukłe, lecz pod skóra znajdują się dobrze rozwinięte mięśnie, zwłaszcza u tylnych nóg. Wysokość w kłębie wynosi 151 cm. Włosie grzywy i ogona jest dość bogate, a podawane klaczy suplementy polepszają ich gęstość. w dotyku miękkie i jedwabiste. Podobnie jak sierść pokrywająca resztę ciała. Kolor sierści jest mlecznosiwy. klacz jest niemal idealnie biała. Chody ma pięknie rozwinięte. Galop jest lekki, ale bardzo szybki i pełen ekspresji. Kłus ma lekki, kroki obszerne z dobrze zaznaczoną akcją kończyn. Sprawia wrażenie jakby płynęła w powietrzu, ewentualnie leciutko muskała powierzchnie ziemi. Stęp dobry, choć ciągle pracujemy nad jego lekkim wydłużeniem, by był perfekcyjny.
Zachowania: Bardzo żywa z niej istota. Już na pierwszy rzut oka widać, że to żywe stworzenie, a nie wykuty ze skały posąg. Posagi w końcu nie ruszają się cały czas. Yakuza ma to do siebie, że rzadko kiedy stoi bez ruchu. Owszem potrafi być spokojna, ale murza temu towarzyszyć choćby ruchy ogona. Ona po prostu musi się ruszać, choćby odrobinę. Cóż, w końcu każdy ma swoje dziwactwa. Yakuza nie jest w typie stajennej szarej myszki. Oj nie. Ta klacz ma charakterek jak mało kto. Z całą pewnością jednak nie jest „złym koniem”. Yakuza zna swoją wartość i wie jak zadbać o własne interesy. Już pierwszego dnia spędzonego na padoku z innymi klaczami, pokazała, że nie jest słabym ogniwem i w pełni zasługuje na akceptację i… dość wysokie stanowisko w hierarchii. Ta klacz lubi być doceniana na każdym polu, nie tylko na wystawach. Yakuza to typowy koń, który do pełni szczęścia potrzebuje uwagi, zwłaszcza od strony ludzi. Jest do nich bardzo przyjacielsko nastawiona, choć nieznajomi muszą uważać, by nie przekroczyć wytyczonej granicy. Inaczej siwa przestaje sprawiać wrażenie aniołka i może boleć. Oczywiście zanim posunie się do przemocy wysyła dobitne sygnały ostrzegające, ale nie każdy człowiek jest na tyle obeznany z końmi, by je pojąć.
Yakuza jest towarzyską istotą. Z tego powodu zdecydowanie woli przebywać na pastwisku, gdzie ma liczne towarzystwo, niż w stajni. Na szczęście nie demonstruje tego w żaden sposób. Do boksu wchodzi bez oporu i scen na środku korytarza. Trzeba to trzeba i siwa godzi się na tą konieczność. Wewnątrz stoi spokojnie i jest zajęta sobą. Czasem wystawi głowę z boksu i obserwuje krzątających się pracowników. To jest dobry sposób, by dostać nadprogramowo coś smacznego, bo kto oprze się tym cudownym oczętom? Tak, Aniołek jak nikt potrafi wyłudzać smakołyki i nawet największe skąpiradło będzie musiało jej coś dać. Do jej ulubionych przysmaków nalezą świeże marchewki i jabłka. Niestety tych drugich jeść nie może, bo kończy się to wzdęciem i niestrawnością. Nie pogardzi oczywiście dropsem, ciastkiem, cukierkiem ze sklepu jeździeckiego, czy też cukrem, ale nie ma jak soczysta o chrupiąca marchewka. Podczas karmienia czeka spokojnie, aż stajenny nałoży jej odpowiednią rację żywnościową i zaczyna jeść kiedy zamkną się za nim drzwiczki boksu. Nie lubi być obserwowana podczas jedzenia w boksie.
Siwa poza słodką i uroczą stroną posiada jeszcze tę drugą, nieco mroczniejszą. Potrafi być złośliwa i wredna dla osób które jej podpadną. Robi wtedy to, czego przyjacielowi nigdy by nie zrobiła – strasznie szczypie. Każdy, kogo choć raz koń potraktował w ten sposób wie, że nie jest to przyjemne. Ba! To jest bardzo bolesne, a Yakuza nie dba w stosunku do nielubianych o delikatność. Ponadto każde zbliżenie się do niej osoby będącej w niełasce kończy się przynajmniej jednym szczypnięciem. Straszna perspektywa.
Jest klaczą dość ciekawską co czasem bywa uciążliwe, bo pcha chrapy, gdzie konie nie powinny dla swojego dobra. Na pastwisku ciekawość właściwie nie przeszkadza, ale w stajni trzeba na nią uważać, bo nie wiadomo kiedy coś zmaluje. Mimo owej ciekawości do obcych podchodzi z dystansem. Swojego zaufania nie rozdaje za darmo. Człowiek musi wpierw udowodnić, że nie chce jej skrzywdzić. Oczywiście pogłaskać, poklepać, czy obejrzeć się pozwoli, ale na spoufalanie nie. Przekupstwo w tym przypadku nie skutkuje. Owszem, klacz zje marchewkę, ale jej stosunek do obcego nie zmieni się ani trochę.
zmiany otoczenia nie są dla niej koszmarem. Oczywiście jak każdy koń lubi stabilizację, ale wyjazdy na wystawy nie stresują jej. Klacz lubi znajdować się w centrum uwagi, a tam jest to właśnie możliwe. Ponieważ teren stajni opuszcza tylko wtedy, nie ma problemu z wprowadzeniem jej do przyczepki. Nie pojawiają się z jej strony żadne protesty, a sama podróż nie stresuje jej. Kto by się stresował wiedząc, że jedzie w ulubione miejsce?
Pielęgnacja i zdrowie: Szczotkowanie przebiega spokojnie i bezproblemowo. Yakuza uwielbia łagodne zabiegi pielęgnacyjne, a z racji tego, iż jest typowym koniem wystawowym poświęca się temu wielką uwagę. Klacz jest szczotkowana kilka razy dziennie, by sierść utrzymała piękną białą barwę, gdyż jest to jeden z jej atutów na wystawie. Nie każdy siwy koń może pochwalić się tak jasnym umaszczeniem. Szczotkowanie więc jest bardzo częstym i nieuniknionym elementem jej życia, więc bardzo na rękę jest nam fakt, że Yakuzie sprzyja to przyjemność. Gdy stajenny lub trener ją szczotkują klacz stoi spokojnie. Oczy ma przymknięte, mięśnie nierozluźniony równy, że zdaje się, iż śpi. Tymczasem ona po prostu relaksuje się aż do tego stopnia. Jedyny moment wyrwania jej z głębokiej relaksacji jest moment czyszczenia kopyt. Najlepiej robić to na samym początku, gdy klacz jest jeszcze ożywiona. Inaczej staje się rozdrażniona i złośliwie nie podaje nóg, a szarpanie się z koniem nie jest mile widziane zwłaszcza w naszej stajni. Kiedy zaś kopyta wyczyści się na początku Yakuza chętnie poda nogi. Największa przyjemność sprawia jej szczotkowanie szyi i czesanie grzywy.
Mycie jej jest już bardziej skomplikowane. Choć klacz lubi czyszczenie szamponem, któremu towarzyszy masaż to problem pojawia się przy moczeniu i spłukiwaniu środka czyszczącego. Klacz nie przepada za szumem wody pod ciśnieniem i chlapaniem. Nie boi się tego, ale nie czuje się dobrze przy takich zabiegach. Strumień wody musi mieć niskie ciśnienie inaczej mocno się wierci i chlapie woda i pianą gdzie popadnie. Potem jest więcej sprzątania niż to wszystko było warte.
Jest kuta na dwa przednie kopyta, a same wizyty u kowala nie są mordęgą. Yakuza zachowuje się spokojnie, gdy towarzyszy jej opiekun. Wystarczy, że jest zachowany kontakt wzrokowy, a klacz stoi cichutko jak myszka pod miotłą, a kucie przebiega sprawnie i szybko. Nie płoszą jej hałaśliwe dźwięki, które są nieodzownym elementem atmosfery w kuźni, ani tez specyficzny zapach. wystarczy jej bliskość znajomej osoby, a jest w stanie znieść niemal wszystko.
Wizyty weterynarza nie są koszmarem, o którym chce się szybko zapomnieć. Może dlatego, iż nasz weterynarz przebywa w stajni dwadzieścia cztery godziny na dobę i Yakuza dobrze go zna. Klacz ma też świadomość, że nikt nie chce wyrządzić jej krzywdy, a badania czy szczepienia mają na celu zachowanie jej przy zdrowiu i w dobrej formie. Tak więc jest grzeczna, ale zachowuje chłodny dystans. w końcu nikt się nie cieszy jak go mają kłuć. Yakuza dość dobrze znosi też badanie USG. Nie wywołuje to u niej zbyt wielkiego stresu.
Padok: Na pastwisku dopiero można zobaczyć ile życia się w niej kryje. Szalone gonitwy i brykanie to standard. Tak samo jest z tarzaniem z czego stajenni się niespecjalnie cieszą. Ciężko doczyścić taką sierść do pierwotnej barwy. Samo wprowadzenie na padok przebiega spokojnie. Klacz czeka, aż zdejmie się jej kantar, potem odchodzi kawałek i dopiero wtedy biegnie przed siebie. Podczas powrotu do stajni przychodzi na zawołanie i nie trzeba ganiać za nią po całym padoku, ani wabić przysmakiem. Ponieważ Yakuza jest towarzyską istotą większość czasu spędza wśród innych koni. Jest koniem bardzo komunikatywnym, a dodatkowo w naszym stadku panują bardzo pozytywne relacje. Yakuza z racji swej ruchliwości czesto rozpoczyna zabawy. Bójek nie wszczyna nigdy. Nie jest najsilniejsza klaczą w grupie i zna swoje miejsce. Prowokowana lekceważy zaczepki i przenosi się w okolice Alishai, która jest mniej pacyfistycznie nastawiona do koni wszczynających bałagan na padoku. na szczęście takie sytuacje rzadko się u nas zdarzają.
Wystawy: Na wystawach ze świeca w ręku należny szukać tak reprezentatywnego konia co ona. Jej budowa, maść, a do tego jeszcze zwiewne ruchy tworzą wręcz poetyckie piękno. Każdy jej krok, każde spojrzenie, każde muśniecie powietrza ogonem bija płynącym od klaczy eterycznym pięknem. Każdy element tej istoty w zadziwiający sposób oddziałuje na zmysły zarówno obserwatorów jak i sędziów. Tak się dzieje, gdy właściwy koń jest na właściwym miejscu, bo wystawy to zdecydowanie domena Yakuzy. Bez względu na warunki pogodowe, czy huśtawki nastroju Yakuza potrafi zrobić piorunujące wrażenie. Nawet deszcz nie potrafi zniszczyć wrażenia jakie robi na ludziach. Choć krople deszczu trochę szpecą, bo wszak zlepiona grzywa i ogon nie wyglądają efektownie, płynąca od niej pewność siebie, naturalne piękno i niesamowita gracja ruchów, by nie wspominać o nienagannej budowie potrafią aż za dobrze zrekompensować przemoczona sierść. Na wystawach klacz zachowuje się bardzo przyzwoicie. Tak jak w stajni potrafi zajść za skórę, tak tutaj jest urocza i słodka, że tylko do rany przyłóż. Ale taki obraz widzą osoby, które nie znają jej na wylot, choć istotnie Yakuza staje się bardzo dobra w prowadzeniu. Siwa jest jednak bardzo cwana i sprytna. Dosłownie wszystko potrafi przekręcić na swoją korzyść. Potrafi prezentować się w taki sposób, by ukryć wszelkie swoje niedoskonałości tak, by nikt nie zwrócił na nie uwagi.
Praca w ręku: To jej jedyny rodzaj pracy z człowiekiem. Nie została zajeżdżona, więc wszelkie dyscypliny sportu są dla niej zamknięte. My jednak potrafimy urozmaicić jej czas. Klacz po pierwsze ma treningi wystawowe, dzięki którym lepiej prezentuje się na wystawach. klacz jest pojętna i chętna do pracy, więc postępy są bardzo szybkie i każda kolejna wystawa wypada lepiej niż poprzednia. Czasami Aniołek ma swoje humorki, wtedy trzeba trzymać ją krótko i stanowczo. Kiedy czuje nad sobą wyraźną dominację staje się potulna, nawet jeśli ma zły dzień. Inna formą treningów są lonże, które doskonalą jej zdolności ruchowe. Mają one różną formę od klasycznej po różne ćwiczenia, które można wykonać w ręku. Zaliczają się w to ćwiczenia sprawnościowe, wysiłkowe, kondycyjne czy relaksacyjne. Trzeba dbać o wszystko, a koń wystawowy musi mieć dobra kondycję, by prezentował się wzorowo na wystawach.
Tereny: Klacz nie została zajeżdżona i nikt nie planuje zmieniać tego stanu rzeczy. Tym nie mniej nie pozbawia ją to okazji do znalezienia się poza terenem stajni nie wliczając w to celów hodowlanych jak i wystaw. Czasami jest zabierana na spacery, a także lekkie treningi kondycyjne. Płochliwa nie jest, a jej zachowanie w dużej mierze zależy od osoby towarzyszącej. Puki ta zachowuje spokój klacz nie stwarza problemów.
Hodowla: Od początku wiedziano, że ta klacz doskonale nadaje się do hodowli. Dobra budowa ciała zwłaszcza piękny arabski profil, umiarkowany charakter oraz świetny rodowód aż się prosiły, by dać im szansę we wkładzie hodowlanym. Gdy urodziła pierwsze młode jej instynkt macierzyński okazał się wprost rewelacyjny. Źrebak nie mógł trafić lepiej. Baczne spojrzenie Yakuzy strzegło go na każdym kroku, a klacz była zawsze gotowa ruszyć na ratunek pociesze. Młode dorastało w atmosferze pełnej miłości, matczynego ciepła i opieki. Patrząc bardziej od technicznej strony Yakuza również zdała egzamin. Jej młode cechuje bardzo dobra budowa anatomiczna, a także dobry arabski profil. Potomkowie mają stonowane charaktery, choć tutaj zależy też sporo od genów ojca. Yakuza jednak podczas początkowego wychowania potrafi naprostować zbyt swawolnego potomka. Klacz jest koniem bardzo wartościowym i to pod każdym względem, więc przekazuje swoim dzieciom tylko takie cechy. Choć sama jest typowym koniem wystawowym jej potomkowie niejednokrotnie odnosili sukces na polu sportowym. Nie należy zapominać o jej korzeniach i imionach pojawiających się w rodowodzie. Hodowcy obeznani w historii hodowli koni arabskich w virtualu dostrzegą wiele sławnych imion, których echa przebrzmiewają do dziś, a sam *Gazal Al Shabat wciąż zaciekle rywalizuje na wystawach.
YAKUZA
klacz czystej krwi arabskiej, 2004
właściciel: Aseel Arabians / Jakarta Arabians
-
ogier YEAR OF LOVE po: Egyptian Djamal / Egypt / Kair
-
ogier CHOCO JAZZ po: Beautiful Chocolade / ??? / ???
-
ogier DAISHI YARI po: Egyptian Djamal / Egypt / Kair
-
ogier SILENT po: Tropical Dawn / Morfeusz / Król Snów
-
ogier YESTERDAY po: Pan Przeznaczenia / Pan Snów / Pan Zmysłów
-
ogier YAMEEN IBN PSYCHE po: Magnum Psyche / Padrons Psyche / Padron
-
klacz AL KAZUYY po: Egyptian Djamal / Egypt / Kair
-
klacz YEVANNA po: More Speed / ??? / ???
-
klacz INGRATITUDE po: Egyptian Djamal / Egypt / Kair
-
klacz YOSHIDA po: Dolce Gusto / Elwyr von Gusto / Kirkor von Gusto
-
klacz YATIMAH po: Marcant Marcepan / Philosopher's Stone / Perfavores